Akcję podzieliliśmy na kilka dni, i parę prężnych zespołów zadaniowych. Przez dwa dni Szymon z serdeczną pomocą siostry, zrobił zakupy, które Rafał odebrał i autem przetransportował do domu Karola i Doroty. W dniu następnym przybyli tam Jędrzej z Gosią i Norbert i rozpoczęli akcję pakowawczą, by docelowo, 2 dni później, tj. 23 grudnia, rozwieść je stamtąd w dwuosobowych zespołach (Artur z Jędrzejem i Tomek z Eugeniuszem) do adresatów (dołączając wprzódy do paczek listy napisane przez Jędrzeja, Gosię i Eugeniusza). Nawiedziliśmy kilka warszawskich dworców i innych miejsc w centrum Warszawy, a także ogrzewalnię Monaru i Caritasu, gdzie dodatkowo zostawiliśmy trochę ubrań. Wszystkie paczki trafiły do odbiorców. Nie obyło się bez ciekawych rozmów, pełnych serdeczności, a nawet tematów filozoficznych, inicjowanych przez spotkanych przez nas "wolnych ludzi". Zebraliśmy też, co było dodatkowym zadaniem w zadaniu, informację, kto potrzebowałby termosu lub kubka termicznego, i marzenia te będziemy spełniać w styczniu. Jeden z panów wyraził jeszcze marzenie o ciepłej kurtce, na co jeden z "Mikołajów" zareagował błyskawicznie, i następnego dnia już ją pan Zbyszek miał sprezentowaną. Ponieważ to byłą pierwsza taka nasza akcja, to mieliśmy trochę obawy, czy ludzie nie będą wobec nas nieufni, ostrożni. Jednak we wszystkich „adresach” zostaliśmy mile przyjęci, z wdzięcznością i wzruszeniem. Całun całunem, ale my w tym dniu zobaczyliśmy całkiem sporo różnych obliczy Jezusa. A ja dziękuję wszystkim „aniołom” i aniołom, którzy się w tę akcję zaangażowali.
JK
JK