
Organizację imprezy Andrzejkowej rozpoczęliśmy od pogłębionej dyskusji na temat kanonicznych podstaw poszczenia w piątki :) Na szczęście, okazało się że biskup wyprzedza rozterki swych owieczek, i zmajstrował na tę okazę dyspensę, więc wszyscy już nie mając wątpliowści przybywali tłumnie i bawili się przednio. Po gruntownym wymiataniu spod dywanu i innych za-kątków oraz mopowaniu, zaczęliśmy od tańców, potem po dotarciu ostatniego acz kluczowego składnika na ciasto (dzięki Marzenko!) zabraliśmy się za robienie (dzięki znów Marzenko oraz Joasiu) lanych pączków, które okazały się niezgorsze do "wróżenia" od wosku, a w dodatku zdecydowanie od tegoż smaczniejsze :)
Potem znów tańce i na koniec, tradycyjnie już gry - tym razem "Kocham Cię Polsko" i... i w Tabu to już tak często gramy, że głowy nie dam, bo już zaczyna mi się odruchowo ta gra kojarzyć z DA ;)
Wilk
Potem znów tańce i na koniec, tradycyjnie już gry - tym razem "Kocham Cię Polsko" i... i w Tabu to już tak często gramy, że głowy nie dam, bo już zaczyna mi się odruchowo ta gra kojarzyć z DA ;)
Wilk